RAZEM CZY OSOBNO - KIEDY MOŻEMY WIĘCEJ? [WYWIAD Z EWĄ VOELKEL-KROKOWICZ] - FOR Talks
Wywiad z Ewą Voelkel-Krokowicz z Concordia Taste i Concordia Design

RAZEM CZY OSOBNO – KIEDY MOŻEMY WIĘCEJ? [WYWIAD Z EWĄ VOELKEL-KROKOWICZ]

Chcesz otworzyć restaurację lub kawiarnię? Chcesz wiedzieć, gdzie tkwi sendo sukcesu w tej branży? – w niuansach, które gwarantują przewagę biznesową w tej trudnej branży. Jak je dostrzec? Jedyną szansą jest słuchanie i dzielenie się wiedzą wśród ludzi biznesu – finanse, prawo, marketing. Słuchanie wskazówek. Właśnie o tym trendzie otwartości, łączenia myśli i wiedzy praktycznej opowiada poznańska restauratorka Ewa Voelkel-Krokowicz. Więcej, ona nie zamyka się w obszarze własnej branży. Zmienia tradycyjne podejście do biznesu traktując go multidyscyplinarnie. Łączy ludzi i doświadczenia z różnych obszarów, takich jak design, kultura, edukacja, gastronomia i biznes, w ramach jednego projektu. Przykładem takiego działania jest stworzona przez nią Concordia Design, gdzie z pierwszą konferencją w 2018 roku będzie gościł zespół MADE już 19 marca. Więcej www.maderestaurant.pl.

Agnieszka Małkiewicz: Czy mogłabyś zarysować nam idee swoich działań w biznesie. Na co stawiasz jako bizneswoman?

Ewa Voelkel-Krokowicz: Stawiam na nieustanny rozwój i otwartość. Wcześniej nie zakładałam, że będę szefową, prezesem i będę zarządzała zespołami, tworzyła strategie i nowe  biznesy. W pewnym sensie niektóre rzeczy po prostu zaczęły realizować się samoistnie. Teraz, kiedy rozwijam kolejne obszary, na przykład działania artystyczno-kulturalne lub tak jak w tej chwili czuwam nad rozwojem nowego projektu we Wrocławiu, nie mogę powiedzieć, że są to działania, które wynikają z planowanej przeze mnie wiele lat wcześniej strategii. Są raczej efektem wspomnianej otwartości na to, co  dzieje się dookoła. Szukam, inspiruję się, rozmawiam, jestem nastawiona na to, co nowe i inne, i co może stać się komplementarne dla biznesu jaki prowadzę, a przy okazji również ciekawe dla mnie osobiście. W taki sposób kreuję swoje życie zawodowe – by dawało mi osobistą satysfakcję, ale też finansową efektywność. Nie zapominając oczywiście o merytorycznym rozwoju działalności biznesowej.

Mam wrażenie, że nie postrzegasz całego rynku jako konkurencji, tylko jako środowisko, w którym działasz – zgadzasz się z tym?

Nie boję się konkurencji, ponieważ uważam, że im więcej inicjatyw powstaje, tym lepiej dla branży. Dopóki mamy do czynienia z konkurencją, która jest etyczna i nie polega na wykradaniu sobie ludzi czy wykradaniu know-how, chociażby poprzez jakieś szpiegowskie działania. Zdecydowanie wolę jasne sytuacje, kiedy wiem, że przychodzą do Concordii Taste zapowiedziani przedstawiciele, np. nowo powstającej restauracji, gdyż są ciekawi w jaki sposób działamy i chcą się zainspirować, porozmawiać. Jest do dla mnie  szczere, naturalne i cenię takie otwarte nastawienie. Ale pamiętam też bardzo dziwną sytuację, kiedy przez dwa miesiące codziennie pojawiała się u nas ta sama osoba i obserwowała uważnie, w jaki sposób pracujemy i wszystko dokładnie spisywała. Okazało się, że tworzyła raport „inspiracyjny” dla swojego szefa z branży gastronomicznej. Pozostawiam interpretację takiego zachowania czytelnikom… Osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na takie kroki. To jakaś desperacja…

Naprawdę coś takiego się wydarzyło?

Tak, to jest fakt. Oczywiście generalnie im więcej dzieje się w gastronomii, tym lepiej, bo branża wreszcie zaczyna się rozwijać, co bardzo mnie cieszy. Ludzie częściej wychodzą w weekendy, ale też w tygodniu w czasie lunchu, wieczorami. W okolicy Concordii powstają nowe restauracje – i bardzo dobrze. Celem nas wszystkich powinno być pobudzanie tej branży w różnych obszarach. Nie prowadzę tylko restauracji, ale także centrum designu, działalność doradczą, konferencyjną, centrum eventowe, inkubator, ale też działania artystyczne. Jestem więc nastawiona  na współpracę i szukanie połączeń z osobami, które działają w podobnych branżach.

Jak wygląda taka współpraca? Dlaczego jest ważna?

W gastronomii fascynuje mnie praca z kucharzami czy managerami z innych miejsc, spotykanie się z nimi, myślenie, co można zrobić wspólnie. Również w kulturze, w której szukam partnerów do wspólnego realizowania inicjatyw artystycznych. Tak więc stawiam na wypracowywanie świeżych pomysłów, inspirowanie siebie nawzajem, a nie blokowanie się czy przypatrywanie, kto komu podkradł pomysł. Jeśli skoncentrujemy się tylko na tych negatywach aspektach, na podejrzeniach, obawach i będziemy w sobie podsycali strach, lęk, niepewność i brak zaufania do innych, przestaniemy w ogóle iść do przodu. Zawsze rozpoczynając jakąkolwiek współpracę zakładam dobre intencje obu stron i daję ogromny kredyt zaufania. Bez tego, nie da się stworzyć nić pięknego.

Jest wątek, który bardzo mnie zainspirował: trend w biznesie polegający na uczeniu się od siebie nawzajem, dzieleniu się wiedzą, a nie na uczeniu się wyłącznie z książek. Możesz rozwinąć tę myśl w szerszym kontekście?

Takie tendencje widać bardzo mocno w świecie, ale pojawiają się również w Polsce. Myślę o przykładach konferencji, których program  nie stawia tylko na tak zwane „gadające głowy”,  autorytarne wykłady ex cathedra. Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że mocniej koncentruje  się na zmianę z pozycji uczestnika-obserwatora w uczestnika-współtwórcę.  Do głosu dochodzi też nowe pokolenie millenialsów, które ma zupełnie inne potrzeby – kładzie nacisk na bliższe relacje, na to, by się wzajemnie inspirować, na rozwój osobisty.
Miałam niedawno ciekawe spotkanie z osobą zajmującą się budowaniem strategii biznesowych w  Niemczech.  Zapytany, jaki trend w jego przekonaniu wysuwa się na prowadzenie, powiedział, że wiele firm chce się obecnie łączyć z innymi – niekiedy  nawet konkurencyjnymi. Poszukują one takich osób jak on, by moderowały procesami, pomagały zmapować wspólne obszary, korzyści i wzajemnie poszukują wartości i możliwych przewag dla każdej firmy. Takie klastrowanie faktycznie wchodzi na zachodzie w życie.
Myślę, że dotykanie różnych obszarów zainteresowań, a w moim przypadku jest to zarówno design, kultura, sztuka, gastronomia, branża kreatywna, ICT, ale również ekonomia i biznes, branie udziału w różnych wydarzeniach, które są ciekawe, sprawia, że możemy spojrzeć z dystansu na swoje bieżące działania i ostatecznie znaleźć różne nowe połączenia między poszczególnymi biznesami. Wierzę w ideę myślenia 360, czyli brania pod uwagę całej złożoności świata w jakim funkcjonujemy.  Analizowanie własnej działalności w szerokim kontekście – zachowań społecznych, komunikacji, technologii, wyzwań środowiskowych, ekonomicznych itd. Stawianie sobie ciekawych pytań, daje jeszcze ciekawsze odpowiedzi. Udaje się to jednak wyłącznie wtedy,  jeśli sami jesteśmy otwarci i gotowi na zmianę, oraz mamy świadomość, że sporo musimy się jeszcze nauczyć. Znane są przecież historie takich marek jak Nokia czy Kodak, które z liderów stały się bankrutami. Poczucie, że doszliśmy już na samą górę, bez refleksji nad otaczającym nas, zmieniającym się światem, jest niestety ograniczające i niebezpieczne.

Czy popularna w tym momencie idea networkingu pomaga w budowaniu powyższego trendu?

Wydaje mi się, że wiele osób nie rozumie i nie czuje tej idei, zadają sobie pytanie, co w ogóle znaczy „networking” i do czego ma się im przysłużyć. Trzeba się więc zastanowić, jak podejść do tego tematu, aby networking nie został pustym słowem. Żeby spotkania nie polegały tylko na prowadzeniu monologu na temat tego,  jak fantastycznie prowadzi się własny biznes. Myślę, że możemy się w  Polsce inspirować Ameryką, gdzie na wspólnych spotkaniach ludzie są po prostu siebie ciekawi. Nie tylko tego, czym kto się zajmuje i ile obrotu robi  jego firma, ale lubią spędzać ze sobą czas, poznawać się, słuchać i dzielić. W Polsce mam wrażenie, że takie spotkania są wciąż bardzo sztywne, przypominają bardziej handlową wymianę wizytówek, nie stawiają na budowanie głębszych relacji.

Można powiedzieć o was, że pod względem angażowania się w działania edukacyjne jesteście trendsetterami. Możesz opowiedzieć o najważniejszych projektach?

SWPS to uczelnia prywatna,  która jest naszym kapitałem rodzinnym zarządzanym obecnie przez ojca – Piotra Voelkela. Mając takie zaplecze, nie sposób z niego nie czerpać. Na uczelni jest wielu naukowców praktyków, którzy mają fantastyczną umiejętność dzielenia się wiedzą, nie tylko w wykładowy sposób, potrafią łączyć ją z innymi inicjatywami i pomysłami. Działamy z nimi na zasadzie consultingu, czasami udaje mi się również włączyć ich w różne projekty badawcze, które realizujemy dla naszych klientów.
Ze School of Form – wydziałem projektowych SWPS w Poznaniu, również jesteśmy branżowo połączeni, w końcu edukują projektantów, z których umiejętności również często czerpiemy. Organizujemy wspólnie wystawy studentów lub kierowników wydziałów zwanych Head’ami. Studenci są też włączani w  realizacje projektów w samej Concordii czy w przestrzeni pomiędzy Concordią a Bałtykiem (biurowiec w Poznaniu – przyp. red.). Mnóstwo ciekawych projektów realizujemy również z samymi wykładowcami, którzy są nadzwyczajni. To często Polacy, którzy po długim pobycie zagranicznym wracają do Polski i przywożą świetne, praktyczne rozwiązania i doświadczenia. Prezentujemy to wspólnie w cyklu Design Open w Concordii, gdzie podczas darmowych wykładów, spotkań opowiadają o swoich  historiach. School of Form jest nastawiona na warsztatowy, praktyczny wymiar edukacji, w którym studenci bardzo szybko są włączani w  działanie.
Poza tym jestem w radzie programowej SWPS wraz z wieloma uznanymi osobami jak prof. Strelau, Pan Michał Boni, Paweł Potoroczyn czy P. Robert Firmhofer. Jest to dla mnie genialne doświadczenie, niezwykle pobudzające do krytycznego myślenia.

Powiedziałaś wcześniej, że zaczęłaś właśnie nowy projekt we Wrocławiu. Czy możesz zdradzić, na czym on polega?

Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się nad rozpoczęciem czegoś nowego w innym mieście niż Poznań. Aż dotarła do nas informacja, że kamienica znajdująca się na Wyspie Słodowej we Wrocławiu zostanie wystawiona na przetarg. To genialne, wymarzone miejsce w przestrzeni Wrocławia, jedna z ostatnich wysp na Nadodrzu, która nie została zagospodarowana. Chcemy tam stworzyć Concordia Hub – projekt odmienny od tego w Poznaniu, ponieważ chcemy oprzeć model biznesowy głownie o młodych.  A to z tego względu, że wyspa, zwłaszcza w ciepłych miesiącach, jest przez nich oblegana. Wpadają tam, aby w swobodnej atmosferze napić się piwa, wina, zrelaksować na trawie, spotkać ze znajomymi.  Z tego względu nie możemy zaplanować tam działalności o narzucającym charakterze. Chcemy dopasować się do klimatu, który już na miejscu panuje.

Przed nami spora inwestycja związana z rewitalizacją aktualnej kamienicy, oraz rozbudowa o nowy obiekt. Na parterze planujemy  zlokalizowanie wielu knajpek zaprojektowanych z myślą o młodych ludziach, studentach, młodych przedsiębiorcach czy rodzinach. Na pewno nie będzie to typowy food court, myślimy nad jakimiś oryginalnymi rozwiązaniami. Wyższe piętra natomiast poświęcone zostaną na przestrzeń coworkingową, inkubator biznesu wraz z merytorycznym wsparciem naszej działalności doradczej z Poznania. Chcemy wytworzyć tam środowisko pracy, które ma być nastawione na wzajemną edukację i poszukiwanie wspólnych obszarów rozwoju.   Na samej górze urządzimy taras widokowy z piękną salą, którą będzie można wynająć na firmowe i prywatne wydarzenia.
Myślę, że taki projekt ma również szansę stać się ważnym punktem na mapie turystycznej, zwłaszcza, że znajduje się na wyspie, na Nadodrzu, które po remontach przyciąga coraz większą uwagę.
Nazwaliśmy całość Concordia Hub właśnie ze względu na otwartość tego projektu, charakter, który swobodą odpowiada duchowi tej wyspy. Otwarcie przewidujemy na 2020 rok.

 

Wywiad ukazał się również w marcowym numerze magazynu Kuchnia.

Ewa Voelkel-Krokowicz jest gospodynią nadchodzącej konferencji MADE „Bądź 3 kroki przed i zarabiaj” w Poznaniu, która odbędzie się 19 marca w Concordia Design.
Bilety na konferencję dostępne na stronie: https://maderestaurant.pl/konferencja-gastronomiczna-poznan

 

Zapisz mnie do newslettera FOR (możesz się wypisać w dowolnym momencie). Zaznaczenie oznacza akceptację regulaminu,