Sztuczna inteligencja w gastro: ułatwienie pracy, czy koszmar rodem z Matrixa i Orwella? - FOR Talks

Sztuczna inteligencja w gastro: ułatwienie pracy, czy koszmar rodem z Matrixa i Orwella?

AI jest w stanie wychwycić trendy zanim zostaną one oficjalnie nazwane i staną się powszechne. Dzięki takim narzędziom, możemy czasem nawet uratować nasz biznes przed zamknięciem. Mam wielu znajomych w Dolinie Krzemowej i dość często rozmawiamy. Myślę, że ludzie do końca nie zdają sobie sprawy u progu jakiej rewolucji stoimy – mówi Marcin Łukasiewicz, twórca Drinks2cash.com, innowacyjnego marketplace’u B2B dla rynku alkoholowego.


Made For Restaurant: Platforma drinks2cash.com jest nowa na rynku. Ruszyliście w styczniu 2024 roku. Jaką lukę chcecie wypełnić?

Marcin Łukasiewicz: Przez ponad dekadę budowałem globalną dystrybucję luksusowego kolumbijskiego rumu Dictador. Na ponad 80 rynkach miałem przyjemność współpracować z dystrybutorami alkoholi jak i ich odbiorcami, czyli horecą i sklepami. To na podstawie tego doświadczenia doszedłem do wniosku, że wiele tych procesów wymaga automatyzacji a nasza branża pozostaje daleko w tyle za np. farmacją. Ponadto czas biegnie i nie tylko zmienia się konsument, ale widzimy, że coraz częściej zamawianie alkoholi do barów i restauracji zajmuje się pokolenie Gen Z. To jest pokolenie, które wyrosło już ze smartfonem w dłoni i jest bardzo zaprzyjaźnione z digitalizacją procesów. Podczas gdy ich brak odbiera jako niedogodność. Proszę się też zastanowić jak proces zamawiania alkoholi będzie się odbywał za 10 lat? To wszystko daje do myślenia – i było inspiracją do rozpoczęcia prac nad drinks2cash.com

Czyli jaką konkretnie innowacyjność dajesz restauratorom? Lub, innymi słowy, jak współpraca z drinks2cash.com może uprościć im życie?

Może zacznę od przykładu. Rozmawiałem z managerem znanej śląskiej restauracji, która ma 9 dostawców win, 3 dostawców alkoholi mocnych i 2 dostawców piw. Każdy z nich posiada inny proces przyjmowania zamówień. Do jednego trzeba wysłać smsa, do drugiego email, do trzeciego zalogować na jego własną platformę b2b a do czwartego wysłać gołębia pocztowego, i tak dalej. To bardzo czasochłonne, a mówimy dopiero samym składaniu zamówienia. Potem dochodzą płatności, pilnowanie ich terminów oraz często zagubione podczas dostawy faktury.

My wszystkie procesy upraszczamy oraz oferujemy dodatkowe rozwiązania, które umożliwiają zaoszczędzenie wielu godzin pracy pracownikom gastronomii oraz sklepów.

Na czym polega wasza przewaga nad konkurencją?

Jak by to ująć…główna przewaga to fakt, że nie mamy konkurencji. A już tak bez żartów. Jesteśmy pierwszą firmą w Polce, która podjęła się agregacji rynku alkoholi. Cele mamy dwa: zwiększać rentowność oraz optymalizować procesy po obu stronach rynku, czyli zarówno wśród dostawców jak i odbiorców.

A pomagacie sobie sztuczną inteligencją? To też jedna z innowacyjności, o których mówisz?

Dziś jeszcze nie wypuszczamy jej z szafy, bo najpierw musimy zebrać odpowiednią ilość danych aby miały na czym pracować. Ale intencja jest taka, żeby udostępnić zarówno dostawcom jak i klientom narzędzia na bazie AI, które ułatwią codzienne zadania, pozwolą dokonywać bardziej precyzyjnych prognoz dotyczących zatowarowania oraz pomogą zarządzać promocjami i ofertami specjalnymi szytymi na miarę. Mam wielu znajomych w Dolinie Krzemowej i dość często rozmawiamy. Myślę, że ludzie do końca nie zdają sobie sprawy u progu jakiej rewolucji stoimy.

Zatem powiedz o niej coś więcej. Mnie na przykład zawsze zastanawia, jakim cudem AI może wiedzieć z wyprzedzeniem, co stanie się hitem sprzedażowym restauracji. Jak to działa?

AI jest w stanie wychwycić trendy zanim zostaną one oficjalnie nazwane i staną się powszechne. Analizie podlegają zachowania konsumentów na całym świecie. W tej chwili operuje już wiele agentów (tak ich umownie nazwijmy), którzy mogą komunikować się ze sobą na zlecenie ich właścicieli i wyciągać szerokie wnioski dotyczące konkretnych branż. Chociażby na podstawie zapytań w popularnych wyszukiwarkach, obecności danych fraz w social mediach jak również analizując zdjęcia w nich zamieszczane. Dostępność takich narzędzi będzie coraz popularniejsza, a branży gastronomicznej pozwoli to np. przygotować menu tak, by było najatrakcyjniejsze w okolicy.

Brzmi świetnie, jednak restauratorzy podchodzą do tematu AI bardzo ostrożnie. AI, zdaniem wielu, zrobotyzuje świat także w złym tego słowa znaczeniu – zdehumanizuje, odbierze ciepło, gościnność i „ludzkość” gastronomii, tak ważne, żeby goście wracali. Ludzie lubią ludzi, nie przepadają za robotami, taka nasza natura. Sytuacja, w której AI obserwuje i mierzy wydajność pracowników też brzmi dość przerażająco: mamy prawo do odpoczynku, wolniejszego momentu w pracy na zebranie myśli, energii. AI należy się bać?

Uff…po tym pytaniu sam zacząłem się bać. A tak na serio wszyscy mamy w pamięci uruchomieni systemu skynet w Terminatorze i boimy się, że AI przejmie kontrolę nad światem. W najbliższych latach AI to tak naprawdę zaawansowane algorytmy a ich zadaniem będzie ułatwianie życia, nie pozbawianie go. Większość dyskusji na temat zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją dotyczy rozwoju AGI czyli Artificial General Inteligence, ale to jeszcze wiele lat, zresztą proszę zapytaj o to Elona Muska bo jest zdecydowanie bardziej kompetentny w tym temacie.

Ja jestem optymistą, sam podczas studiów dorabiałem jako barman i pamiętam, z iloma dodatkowymi czynnościami to się wiązało poza faktyczną obsługą gości. Remanenty, zamówienia, uzupełnianie systemów POS o nowe pozycje, rozliczenia. Gdybym przez 100 procent czasu mojej pracy mógł się skupić na gościach, byłbym dużo bardziej zadowolony i goście zapewne też by na tym skorzystali.

Dla porównania podam przykład wizyty u lekarza. Samo badanie trwa krócej niż tworzenie przez lekarza dokumentacji z nim związanej. To absurd.

Wracając do restauracji i barów, w moim odczuciu serwis osobisty nie zniknie, bo wychodzimy właśnie po to do restauracji, aby mieć kontakt z innymi ludźmi. Porozmawiać z barmanem czy otrzymać rekomendację na świetne wino od sommerliera. Ale czy to oznacza, że osoby po albo przed serwisem muszą spędzać wiele godzin na np. zamawianiu asortymentu, inwentaryzacjach, zarządzaniu POSami itp.?

Podkreślasz, że AI w restauracjach i barach to nie tylko futurystyczne roboty przygotowujące jedzenie i drinki, a przede wszystkim inteligentne systemy, które potrafią przewidzieć zachowanie klienta, personalizować jego doświadczenia, optymalizować pracę załogi. To wszystko jednak opiera się na pogłębionym zbieraniu informacji o ludziach z wykorzystaniem kamer, niemal śledzeniu. To Twoim zdaniem etyczne? Jak daleko możemy przekraczać prywatność ludzi dla potencjalnego zysku?

Taki wywiad to przyjemność, nie ma lekkich pytań. Super!

Tu się z Tobą trochę zgodzę. Faktycznie kamery zaczynają nas otaczać wszędzie i robi się czasami trochę jak u Orwella w 1984. Ale na to niestety wpływu już nie mamy. Podam przykład, byłem ostatnio w Chinach i możliwość wypłaty gotówki graniczyła z cudem. Wszystkie transakcje płatnicze odbywają się prze aplikacje AliPay lub Wee chat. W niektórych lokalach fastfoodowych można zapłacić twarzą. Trochę science fiction, ale tak jest. Nie wiem, czy te trendy szybko do nas zawitają, ale myślę, że do czasu kiedy wszyscy obudzimy się w Matrixie jeszcze parę pokoleń.

Nie musimy jednak demonizować, prostych narzędzi które mogą nam pomóc rozwijać nasz biznes np. restaurację. Chyba nie ma nic nieetycznego w tym, że umówimy się z personelem, że przez tydzień będziemy badać ergonomię pracy naszego lokalu. Albo to jak długo trwa proces witania gości i przyjmowania od nich zamówień. Dzięki takim narzędziom, możemy czasem nawet uratować nasz biznes przed zamknięciem. A to oznacza zachowanie miejsc pracy.

Na pewno trzeba dbać o etyczne wykorzystanie AI. Zadbać o to, by pomagała nam, ludziom, lepiej funkcjonować w otaczającej rzeczywistości, zamiast generować więcej problemów. To jest wyzwanie dla nas wszystkich. Wierze, że sprostamy i żeby zakończyć czymś pozytywnym – może dzięki AI już za kilka lat będziemy się cieszyć czterodniowym tygodniem pracy!


*Marcin Łukasiewicz jest doświadczonym profesjonalistą w branży alkoholowej, którego edukacja i kariera odzwierciedlają głębokie zaangażowanie w rozwój i innowacje w tej dziedzinie. Absolwent London Metropolitan University. 

Poświęcił ponad 15 lat pracy w branży alkoholowej, koncentrując się przede wszystkim na budowaniu i promowaniu marki luksusowego rumu Dictador. W tym czasie Dictador zyskał obecność na ponad 80 rynkach na całym świecie.

Znaczące doświadczenie zdobyte przez obserwację i uczestnictwo we wszystkich aspektach łańcucha dostaw alkoholu, zainspirowało Marcina do podjęcia kolejnego wyzwania – stworzenia drinks2cash.com. Ten innowacyjny marketplace B2B dla rynku alkoholowego wykorzystuje moduły sztucznej inteligencji, aby zrewolucjonizować sposób w jaki bary i restauracje zarządzają swoją ofertą alkoholową. Platforma ma na celu nie tylko ułatwienie zakupów i zarządzania zapasami, ale również przyczynia się do optymalizacji kosztów i zwiększenia dostępności ekskluzywnych produktów alkoholowych, co w rezultacie może przynieść znaczące korzyści dla całej branży.

Zapisz mnie do newslettera FOR (możesz się wypisać w dowolnym momencie). Zaznaczenie oznacza akceptację regulaminu,