Rebel Tang: jak zaprojektować „spadochron biznesowy” dla Twojej restauracji? Nowa jakość na styku jedzenia i technologii. - FOR Talks
Marek Cynowski, Rebel Tang

Rebel Tang: jak zaprojektować „spadochron biznesowy” dla Twojej restauracji? Nowa jakość na styku jedzenia i technologii.

Rozmowa z inspiracji i pod patronatem Unilever Food Solutions

 

Gdy gastronomia spotka się z e-commerce, powstaje wirtualna restauracja, czyli taka, w której ulubione dania można zamawiać tylko online. Założyciel Rebel Tang, operatora wirtualnych restauracji, opowiada o korzyściach, a nawet ratunku w dobie kryzysu, jakie przynosi tradycyjnym lokalom cyfrowa transformacja.

Czy można zjeść pyszne jedzenie z restauracji, której próżno szukać na mapie? Marek Cynowski, Łukasz Piekut i Stanisław Magdij udowodnili, że tak! Okazuje się, że na styku dwóch sektorów: technologii i gastronomii, tkwi olbrzymi potencjał.

Jak działa coraz bardziej popularny koncept wirtualnej restauracji? Jakich korzyści może spodziewać się restaurator, który zdecyduje się na cyfrową transformację swojego biznesu? O szczegółach opowiada współzałożyciel platformy Rebel Tang.

 

 

Agnieszka Małkiewicz: Czym jest Rebel Tang i jak to działa? 

Marek Cynowski, CEO Rebel Tang:

Jesteśmy operatorem wirtualnych restauracji, czyli takich, które są dostępne tylko w opcji na dowóz. Mamy ponad 20 partnerów, którzy dzięki współpracy z nami mogą skuteczniej wykorzystać swoje zasoby i – co najważniejsze – generować nowe źródło rentowego przychodu. Dostają od nas przepisy i dostęp do dystrybutorów, co pozwala nam zagwarantować odpowiednią jakość produktu. Do tego mają tylko jedno urządzenie, dzięki któremu pozyskują informacje, co przygotować i komu wydać zamówienie.

Rebel Tang przejmuje odpowiedzialność za sprzedaż, wykorzystując wiedzę z zakresu e-commerce w pozycjonowaniu marek i usług, z których korzystają restauracje. Na naszych barkach spoczywa marketing, współpraca z klientem i jego obsługa. To my kontaktujemy się z firmami dowożącymi i odpowiadamy za dystrybucję. Naszym zadaniem jest też dostarczyć partnerom – nie tylko właścicielom, ale także szefom kuchni i managerom – jak najwięcej dobrej wiedzy i know how, żeby ich biznes mógł jak najlepiej funkcjonować.

Jak dobieracie koncept wirtualnej kuchni do partnera?

MC: Przede wszystkim analizujemy, jaką kuchnią dysponuje partner, jakie menu oferuje i jakie ma wyposażenie – jaką ma mroźnię, chłodnię, ile palników czy frytownic. Następnie z naszego portfolio dobieramy taki brand, aby jak najmniej rozpraszał pracę w jego kuchni. Do tego bierzemy pod uwagę preferencje okolicznych mieszkańców i ich profil demograficzny, ale kuchnia ma pierwszeństwo.

Pomysł genialny w swojej prostocie, szczególnie w pandemicznych czasach. To taki spadochron dla restauracji. Skąd zaczerpnęliście inspiracji?

MC: Cała gastronomia ma sporo na głowie, a rozwijający się segment dowozu jedzenia stanowi bardzo trudny element tej układanki. Stwierdziłem, że restauratorom trzeba pomóc, dając im dostęp do naszej wiedzy i umiejętności.

Można powiedzieć, że wprowadzamy do restauracji ducha data-driven, czyli podejmowania decyzji na podstawie analizowanych danych. Jednak pojedynczym firmom, nie tylko z branży gastronomicznej, jest trudno działać w ten sposób, bo samo posiadanie danych nie oznacza, że ktoś umie z nich korzystać. Najpierw trzeba te dane zagregować, potem odpowiednio przetworzyć.

Dzięki Rebel Tang nasi partnerzy skupiają się na tym, na czym znają się najlepiej, czyli na tworzeniu posiłku, a to wszystko, czym nie powinni się zajmować, czyli obsługę technologiczną restauracji związanej z dostawą, zostawiają Rebel Tang – dokładnie tak, jak powierzają „papierologię” księgowej.

Skąd pomysł, żeby mając tak duże doświadczenie w e-commerce, jak Ty, Marku, wejść w tak trudny kawałek chleba, jakim jest gastronomia? 

MC: Są dwa powody – jeden jest związany z czystą pasją i niesamowitymi doświadczeniami, które zebrałem w branży gastronomicznej w czasach studenckich. W Berlinie studiowałem na kierunku elektrotechnika, automatyka i robotyka, miałem też przygodę z informatyką. Jednak przez większą część studiów w Berlinie pracowałem w firmie Kofler, która jest dostawcą ekskluzywnego cateringu na duże wydarzenia klasy VIP. Ta firma zatrudnia najlepszych, w tym szefów kuchni z gwiazdkami Michelin i managerów z doświadczeniem na królewskim dworze Arabii Saudyjskiej. To ludzie, od których można się sporo nauczyć. 

Poza tym zawsze pasjonowało mnie wykorzystywanie nowoczesnych technologii, w szczególności szeroko pojmowanego e-commerce, do budowania procesów w tradycyjnych biznesach. W przeszłości, zanim dołączyłem do dużej firmy, gdzie odpowiadałem za cyfrową transformację oraz e-commerce, miałem możliwość pracować w polskim Grouponie jako szef rozwoju. Tam znów miałem dużo do czynienia z klientami z branży gastronomicznej. Cieszy mnie to, że w pewien sposób przyczyniliśmy się do otwarcia polskich konsumentów i restauratorów na świat online.

Ale to ciągle ryzykowny i dziewiczy rynek. Warto? 

MC: Porównując gastronomię z wieloma firmami i markami, które poddały się cyfrowej transformacji, widzę, że tu naprawdę mało się jeszcze dzieje. Wbrew pozorom gastronomia, włącznie z sektorem food delivery, ma dostęp do wielu narzędzi, ale mało kto z nich korzysta. 

Jako osoba zajmująca się na co dzień technologią patrzę, w co angażują się znani przedsiębiorcy na świecie. Mając pewną sumę doświadczeń, poczułem się gotowy, żeby wykorzystać swoje umiejętności i stworzyć Rebel Tang.

A jakie dokładnie kompetencje wnosicie do restauracji, które są Waszymi partnerami?

MC: Mój wspólnik, Łukasz, ma doświadczenie i kompetencje związane z komunikacją, marketingiem i PR. Z kolei ja zajmuję się technologią, czyli rozwiązaniem, które agreguje zamówienia. Odpowiadam np. za systemy do przetwarzania i analizy danych. Nasz trzeci współzałożyciel, Staszek, był wiele lat związany z AmRest, gdzie odpowiadał za rozwój takich marek jak Pizza Hut, Burger King czy Starbucks. Zebraliśmy morze kompetencji, wiedzy i doświadczenia, żeby stworzyć produkt, który odpowiada na potrzeby polskiej gastronomii.

Czyli wnosicie obszerne know-how, które restaurator może adaptować do kuchni już istniejącej, taki rodzaj consultingu? 

MC: Tak, i mało tego – pokazujemy partnerom, ile wartości mają w swoich kuchniach i jak lepiej mogą to wykorzystać, współpracując z nami. Ponadto chęć wprowadzenia z nami nowego menu skłania ich do optymalizacji działania zespołu, poruszania się w kuchni, tworzenia stacji roboczych. Poza tym dostęp do naszych dostawców często pozwala zredukować food cost własnego menu albo daje dostęp do jakościowych produktów vege.

Na czym dokładnie polega wartość dodana Waszego rozwiązania biznesowego, patrząc z perspektywy restauratora?

MC: Mówiąc w skrócie, klient ma już markę, ma swoje menu, a my dodajemy coś nowego do jego biznesu. Nie zawsze chodzi o nowe przepisy, a ogólnie o przekazywanie przydatnych informacji i dzielenie się wiedzą. Np. dzięki naszemu rozwiązaniu restaurator nie musi się spotykać z trzema różnymi przedstawicielami. My to robimy za niego. Tak samo jest z technologią: my poszukujemy ludzi do działu IT, do których restaurator nie ma dostępu, i dajemy gotowy produkt w ramach współpracy.

Rafał Lankosz, Unilever:

Prowadzimy własny dział rozwoju, w którym nasi szefowie kuchni spędzają sporo czasu na tworzeniu łatwo adaptowalnych, powtarzalnych receptur. Dzięki temu jakość dania, przygotowywanego z naszych produktów, nie jest uzależniona od doświadczenia i specjalizacji osoby, która je przygotowuje. Współpracując z branżą i znając jej bolączki, możemy pomóc zabieganym restauratorom skorzystać z naszego know-how.

Ważne jest to, że współpracując z Rebel Tang, i poniekąd z nami, restauratorzy nie ponoszą ryzyka dla biznesu lub budowanej od lat marki. Mogą śmiało testować nowe pomysły, opracowywać nowe menu na nowych składnikach. Dzięki temu pracownicy też się rozwijają. Mają wsparcie nie tylko Rebel Tang, ale też doradców Unilevera.

Ale załoga może nie chcieć robić dań z portfolio wirtualnych kuchni, bo to zamieszanie i utrudnienie w kuchni…

MC: Nie ma takiego zagrożenia, bo nasze koncepty są zbudowane tak, żeby restauracja miała dodatkowo kilkanaście, kilkadziesiąt zamówień dziennie. To jakieś 20-30% więcej, często w innych godzinach niż pik restauracyjnych zamówień. Ponadto oferujemy system motywacji pracowników, np. przyznajemy im premie. 

Rebel Tang stał się mocnym partnerem dla operatorów dowozu, np. UberEats czy Bolt. Czy oferujecie w tym zakresie rozwiązania, które ułatwiają życie restauracjom?

MC: Jesteśmy semibrokerami dla operatorów dowozu, więc mamy nieco lepsze stawki, ale też oferujemy dużo więcej niż współpracę z samą platformą. Warto pamiętać, że każda z tych platform to odrębny marketplace, którym trzeba zarządzać – a co dopiero, gdy jest ich kilka! Pochłania to dużo pracy, którą my bierzemy na siebie.

Co więcej, dzięki temu możemy realizować trójstronną współpracę promocyjną – między naszą marką, platformą dostawczą a Unileverem. A my nie tylko łączymy takie podmioty, ale jeszcze zarządzamy samym procesem.

A ile kosztuje współpraca z Rebel Tang?

MC: Wejście do współpracy z nami nic nie kosztuje, bo operujemy w modelu współdzielenia nowego przychodu. Pobieramy prowizję – 35% netto od każdego zamówienia należącego do marki z naszego portfolio.

Nasze wirtualne marki i restauracje porównuję do tzw. wkładki do menu. Chodzi o to, żeby poszerzyć swoją ofertę i sprzedać więcej. Restauracje robią to od lat, tylko w inny sposób. Stworzyliśmy łącznie 10 wirtualnych konceptów, z czego 6 jest aktywnych, i wciąż eksperymentujemy, ponieważ naszym zadaniem jest jak najlepiej dopasować koncept do naszego partnera i tego, czym on się zajmuje.

To jest nowa jakość dla gastronomii! Gotowe rozwiązanie na trudne czasy dla restauratorów, którzy są zajęci w swoich restauracjach, ale mają mimo wszystko wsparcie od znanych marek.

MC: Po prostu lepiej jest współpracować z nami, bo jesteśmy w stanie skoordynować procesy, a przy tym dać coś unikalnego. Mając różne marki w portfolio, możemy wyjść poza schemat, dając wszystkim stronom wartość, również gościom restauracji. Przykładowo, zachęcamy naszych partnerów, żeby tworzyli wegańską wersję dania, skoro i tak mają u siebie potrzebne składniki. W ten sposób produkt rotuje w naszym menu – i w jego, dając wartość dla gości.

 

Dziękujemy bardzo za rozmowę.

 

***

Konferencja hybrydowa MADE FOR Restaurant – HEDONIST, poniedziałek 24 października – ICE Kraków Congress Centre, Kraków

made for restaurant hedonist kraków

Zapisz mnie do newslettera FOR (możesz się wypisać w dowolnym momencie). Zaznaczenie oznacza akceptację regulaminu,